adam szuka ewy cały film

„Adam szuka Ewy” to nowe reality show, które zupełnie zmieni wasze postrzeganie randek. Zresztą, zobaczcie sami… uczestnicy nie mają nic do ukrycia! Adam szuka Ewy ruszył 3 lutego o 23.00 na stacji TLC. Film opowiada pesymistyczną historię mieszkańców wsi Zagórki 17 kilometrów od Słupska. We wsi w 1990 upadło Państwowe Gospodarstwo Rolne. Wśród pozostawionej S2.E4 ∙ Episode #2.4. Tue, Apr 28, 2015. A new couple gets the chance to get to know each other better at Hidden Beach. At Paradise Beach, meanwhile, we are keen to look forward to the arrival of this new couple. The friendship of two Eves who fall on the same type of Adam is being tested by the arrival of an old known one. Adam szuka Ewy - Sezon 1 - Odcinek 3 [PL] 127 Просмотры Gogglebox. Przed telewizorem Sezon 1 Odcinek 8 - całe odcinki, cały odcinek. Emisja programu „Adam szuka Ewy” o godzinie 23:00 na antenie telewizji TLC. W tym odcinku do nagiego wyzwania stanie Deveron. To o jego serce będą walczyć uczestniczki. Chłopak otwarcie nonton catch me if you can idlix. Naukowcy twierdzą, że wielu z nas poznając nową osobę potrzebuje zaledwie kilku minut, by stracić dla niej głowę. Czy jednak sprawdzili, co by się stało, gdyby para nieznajomych była zupełnie nago? W pierwszym odcinku serii "Adam szuka Ewy" bez ubrań staną przed sobą imprezowiczka, Kathy oraz wyluzowany Jorrit-Pieter. Ona to 26-letnia pracownica opieki społecznej, lubiąca dobrą zabawę, ale niemająca szczęścia do mężczyzn. Przeraźliwie boi się nagości. Twierdzi, że najtrudniej będzie jej zdjąć stanik. Czy wytrzyma palące spojrzenia swojego towarzysza? Jorrit-Pieter to 27-letni mężczyzna, który postanowił porzucić studia i zająć się wyłącznie czynnościami sprawiającymi mu przyjemność. Ten urodzony hedonista nie ma kompleksów, a obecność nagiej Kathy z pewnością wywoła jeszcze większy uśmiech na jego twarzy. Parę czeka długi i gorący dzień na rajskiej wyspie, a w nocy będą mieli tylko jedno łóżko… Następnego dnia o poranku zjawi się 30-letni grafik Rolf. To facet, który szuka kobiety swojego życia i marzy o stabilizacji. Czy Kathy wpadnie mu w oko? Po jakie sztuczki sięgnie, by wygrać rywalizację z Jorrit-Pieterem? Dla widzów telewizja TLC przygotowała konkurs, w którym można wygrać podróż na Dominikanę. Podczas emisji programu "Adam szuka Ewy" na ekranie pojawi się kod konkursowy. Wystarczy wpisać go w aplikację na stronie by odblokować pytanie konkursowe. Czy uczestnicy programu "Adam szuka Ewy" odnajdą swoją drugą połowę? Na co będą gotowi mężczyźni, by zdobyć gorące serce i nagie ciało pięknej Kathy? Premiera programu "Adam szuka Ewy" już we wtorek o godz. na TLC. AS {"id":"10009818","linkUrl":"/film/Adam+by+Eve%3A+A+live+in+Animation-2022-10009818","alt":"Adam by Eve: A live in Animation","imgUrl":" tym onirycznym sonicznym doświadczeniu zainspirowanym historią Adama i Ewy anime i film aktorski zostają połączone z muzyką nowatorskiego artysty — Eve. Więcej Mniej {"tv":"/film/Adam+by+Eve%3A+A+live+in+Animation-2022-10009818/tv","cinema":"/film/Adam+by+Eve%3A+A+live+in+Animation-2022-10009818/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Jeszcze nikt nie dodał obsady i twórców do tego filmu. Dodaj ich i współtwórz z nami drugą największą bazę filmową na świecie! Dodaj obsadę i twórcówFilm opowiada tajemniczą historię wyrażoną ekspresyjnymi obrazami łączącymi aktorskie występy z animacją 3DCG i 2D. Licealistka Aki szuka swojej przyjaciółki Taki, która na jej oczach nagle zniknęła. Wyrusza ją odnaleźć i trafia do niezwykłego świata stworzonego przez tajemniczą istotę zwaną "Hitotsume-sama". Kierując się głosem Taki, znajduje alternatywną Shibuyę, która egzystuje między snem a jawą. Dokąd tak naprawdę trafiła? Momentami interesujący (zwłaszcza we fragmencie ze "światem niewolników", który, o ile się nie mylę był odniesieniem do ME!ME!ME! ??), lecz ogółem nużący. Zamiast Adam by Eve polecam obejrzeć Animę z Thomem Yorke, która jest artystycznie na kompletnie innym poziomie (i sporo krótsza). połączenie animacji z filmem. Japońskie piosenki śpiewane praktycznie przez cały film. Nuda straszna. {"rate": {"id":"591454","linkUrl":"/film/Ewa-2010-591454","alt":"Ewa","imgUrl":" mąż Gizy traci pracę, kobieta postanawia zatrudnić się w klubie nocnym. Więcej Mniej {"tv":"/film/Ewa-2010-591454/tv","cinema":"/film/Ewa-2010-591454/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Film "Ewa" to historia prawdziwej miłości, tak prawdziwej, że trudno w nią uwierzyć. Poruszający obraz o silnych relacjach emocjonalnych w rodzinie, o kobiecie, matce, żonie, w której - w obliczu grożącej jej rodzinie biedy - budzi się charakterystyczna dla kobiet siła do walki o to, co dla niej najważniejsze - o dzieci, dom,Film "Ewa" to historia prawdziwej miłości, tak prawdziwej, że trudno w nią uwierzyć. Poruszający obraz o silnych relacjach emocjonalnych w rodzinie, o kobiecie, matce, żonie, w której - w obliczu grożącej jej rodzinie biedy - budzi się charakterystyczna dla kobiet siła do walki o to, co dla niej najważniejsze - o dzieci, dom, stabilizację, o możliwość godnego życia. Giza mieszka ze swoim mężem Erwinem i dwojgiem dzieci w familoku na Śląsku. Erwin stracił pracę w kopalni i teraz zajmuje się wynoszeniem złomu z opuszczonych hal. Uporczywie szuka pracy, próbując dostosować się do nowej rzeczywistości. Stara się sprostać wymaganiom opanowania obsługi komputera i znajomości języków obcych, stawianym przez pracowników urzędu pracy. Mimo wielkiej miłości łączącej głównych bohaterów, brak pieniędzy wywołuje coraz częstsze kłótnie. Przez splot okoliczności oraz przypadków Giza poznaje elegancką Monikę (Anna Guzik), która proponuje jej pracę w klubie nocnym. Na początku Giza tylko sprząta, ale wkrótce otrzymuje bardziej intratną propozycję. Albo zajmie się prostytucją albo może się wynosić. Narastające długi i coraz gorsza sytuacja finansowa powodują, że kobieta wbrew sobie godzi się na prace w agencji w innym charakterze niż sprzątaczka... I jak zawsze prawda wychodzi na jaw, a mąż dowiaduje się o niej ostatni... Film nakręcono w Katowicach, Świętochłowicach, Gliwicach i Chorzowie (Polska). Strasznie smutny film. Ale może to dlatego, że jest taki realistyczny i do bólu prawdziwy. To nie kolorowe seriale z TVN-u... Nie wiem co mam pisac o takich filmach bo, z jednej strony, taka historia oczywiście mogła się zdarzyć i sama w sobie może być warta opowiedzenia, ale z drugiej... Cóż, wszystko wydaje się skupiać na tym, co mniej istotne. Jest forma. Ale forma do bólu ... więcej Naprawdę dobry film. Przejmujący , dołujący a jednak ta miłość naprawdę jest w stanie wiele wybaczyć. Troszkę mnie tu wkurzała ta gwara śląska , ale szło się przyzwyczaić. Z resztą właśnie ta gwara bardziej urealnia i dodaje kolorytu. Po pierwsze wielki szacun dla twórców filmu za śląską gwarę. W pewnym sensie to już na starcie może ograniczać pulę widzów bo jak ktoś nie zna śląskiej gwary to może go szybko znudzić oglądanie filmu w którym nie rozumie połowy dialogów ale myślę że dialogi są ... więcej Obejrzałam tylko po to, by zobaczyć małą, uroczą Justynę UWAGA, WPIS WYBITNIE DLA OSÓB 18+, DO TEGO DŁUGI I NAMIĘTNY JEŚLI TYLE NIE MASZ, TO WYJDŹ JEŚLI NIE WYSZEDŁEŚ, TO CHOCIAŻ POTEM WYCZYŚĆ HISTORIĘ W PRZEGLĄDARCE, ŻEBY MAMA NIE DAŁA KLAPSA Jak wiel­ka jest ska­la poświę­ce­nia, na jakie jestem w sta­nie się zdo­być, żeby Wam, moi czy­tel­ni­cy zro­bić dobrze i uchro­nić Wasz rozum od dewa­sta­cji, to wiem tyl­ko ja. Po obej­rze­niu jed­ne­go odcin­ka tego cudow­ne­go, nowe­go i tchną­ce­go duchem świe­żo­ści reali­ty show, czu­łem się jak zgwał­co­ny przez dwie wio­ski Masa­jów. Mia­łem ocho­tę wyjść na bal­kon, sta­nąć na barier­ce i odle­cieć w stro­nę zacho­dzą­ce­go słoń­ca. To nic, że pra­wie pół­noc. Ten pro­gram zakrzy­wia czas i prze­strzeń jak czar­na dziu­ra oraz pro­stu­je zwo­je mózgo­we jak walec dro­go­wy. “Adam szu­ka Ewy” - prze­czy­taj­cie ku przestrodze. Nie mam tele­wi­zji i kie­dy mam ocho­tę coś obej­rzeć, to zazwy­czaj oglą­dam w necie. Po obej­rze­niu jed­ne­go odcin­ka tego cuda stwier­dzam, że to bar­dzo dobra decy­zja. Takie pro­gra­my mają prze­ra­ża­ją­cy wpływ na mózg. Po nich lobo­to­mia to piesz­czo­ta. Po nich sta­do pędzą­cych ubrań robo­czych nie zdzi­wi Cię bar­dziej niż drzwi do rowe­ru. Po nich nic już nie będzie takie samo, a Twój świat się skoń­czy i nasta­ną ciem­ne czasy. “Adam szu­ka Ewy” to holen­der­ski pro­gram, gdzie na bez­lud­ną wyspę wysy­ła się dwóch face­tów i dwie laski. Cały myk pole­ga na tym, że są cał­kiem nago i naj­pierw na wyspę tra­fia par­ka, a potem się im dorzu­ca po sztu­ce i oglą­da, co się będzie dzia­ło. Całość pro­wa­dzi taka typo­wa holen­der­ska pięk­ność, czy­li chu­da, pła­ska blon­dyn­ka z czer­wo­ną twa­rzą i śnież­no­bia­łym koń­skim uśmie­chem. Nico­let­te się nazy­wa. Nie Nico­ret­te, to nie o rzu­ca­niu pale­nia pro­gram tyl­ko o – tu cyt.: “jedy­ny w swo­im rodza­ju eks­pe­ry­ment i praw­dzi­wa rewo­lu­cja w pro­gra­mach rand­ko­wych (…) w któ­rym uczest­ni­cy lądu­ją na bez­lud­nej wyspie i tam poszu­ku­ją miłości.” Bodziu ratuj… Możesz sobie otwo­rzyć w dru­gim okien­ku i lecieć rów­no­le­gle z czy­ta­niem wpi­su, co Ty na to? ⇒ Rozpocznijmy od przedstawienia postaci dramatu: To Nan­da, zrzu­ci­ła 4 kilo spe­cjal­nie, by nie bać się roze­brać w programie No to jest poświę­ce­nie. na oko jakieś całe dwa tygo­dnie die­ty… I cho­ciaż Nan­da źle nie wyglą­da, to jed­nak do mode­lek z Insta­gra­ma tro­chę jej bra­ku­je. Ale wyglą­da sym­pa­tycz­nie i ma ślicz­ne, bar­dzo dłu­gie blond wło­sy. Ma też nie­spo­dzian­kę, o któ­rej później. Z wie­lu kan­dy­da­tów wybra­no dla niej Mar­te­na. Bön vivan­ta piszą­ce­go książ­kę o kobietach. Cie pier­dziu, słów obcych się czło­wiek nauczy, jed­nak te pro­gra­my nie takie głu­pie. Mar­ten wyglą­da tro­chę jak… Hmm, pro­wa­dzą­ca Nico­let­te powi­ta­ła go tak: - Jakiś ty przy­stoj­ny. Napraw­dę szu­kasz miło­ści?- Kto jej nie szu­ka, ale czy łatwo ją znaleźć? Sta­ry, ogar­nij się. To nie tę laskę masz ściemniać. I dalej: - Jesteś dum­ny ze swo­je­go ciała? - Tyłek mam tro­chę tłu­sta­wy, ale mam nadzie­ję, że dru­ga stro­na przy­cią­gnie uwagę. W sen­sie gło­wa? No nie wiem facet, inte­lek­tem nie błyszczysz… OK, wie­my KTO, teraz rzuć­my okiem GDZIE. Po efek­tow­nym sko­ku na gola­sa z roz­pa­da­ją­cych się łódek, Nan­da i Mar­ten osob­no dopły­wa­ją do bez­lud­nej wyspy nazwa­nej tajem­ni­czo Mogo Mogo. Swo­ją dro­gą, jak to bez­lud­na wyspa, to kto ją nazwał? Any­way – z biciem ser­ca nasza para z pew­ną taką nie­śmia­ło­ścią zbli­ża się ku sobie idąc brze­giem morza po dłu­uuuuuga­śnej pla­ży. I mają w tym cza­sie zło­te myśli i głę­bo­kie roz­ter­ki moralne: Mam nadzie­ję, że mu się spodo­bam, ale niech uwa­ża, jak to wyraża. Czy­li jak mu sta­nie, to dobrze czy źle? To chy­ba jest naga kobieta… Mówi­łem, kur­wa geniusz. Będę mu patrzeć w oczy, ale szyb­ko też obcza­ję resztę. Nooo, ta to przy­naj­mniej dobrze kom­bi­nu­je. Cho­ciaż nie wia­do­mo, czy będzie co obcza­jać, bo z kolei u Martena: Naga kobie­ta łatwo mnie podnieca… Coś ty, serio?!?! …ale mam nadzie­ję, że będę tak zde­ner­wo­wa­ny, że jakoś się opanuję. Nie napa­trzysz się dziewczynko. Twór­com pro­gra­mu chy­ba się ich zro­bi­ło szko­da, że muszą zaiwa­niać taki kawał dro­gi po muszel­kach i w pia­chu, bo wresz­cie nasi uczest­ni­cy do sie­bie doszli, na gola­sa, w peł­nej kra­sie i (zwłasz­cza kur­de Mar­ten) oka­za­ło­ści. I tak się zro­bi­ło lek­ko niezręcznie. - Jak się czu­jesz naga? - Dziw­nie. - Wiatr wieje. No OK, facet elo­kwen­cją nie bły­snął, ale umów­my się – kto by miał bajer jak­by stał (dosłow­nie!) goły naprze­ciw­ko obcej gołej dziew­czy­ny? Zde­ner­wo­wa­nie robi swo­je i odbie­ra mowę i logicz­ne myślenie. - Pierw­sze wra­że­nie to to, że jeste­śmy nadzy. Sta­ry?!?! Nie prze­gi­nasz z tym zde­ner­wo­wa­niem? Na szczę­ście mamy zno­wu zło­te myśli jako prze­ryw­nik w nie­zręcz­nej sytuacji: - A co do roz­mia­ru… napraw­dę inte­re­su­ją­cy… duży. - Faj­na laseczka. Chwa­li się czy chwa­li ją? - Jest nie­co zaokrą­glo­na, ale to nie musi być złe… Sta­ry, jak­by Ci się lasecz­ka koń­czy­ła na kwa­dra­to­wo czy trój­kąt­nie, to by nie było tak faj­nie. Geniusz kur­de… Nie lubię go. [Chy­ba mu zazdroszczę.] Minę­ło kil­ka­na­ście strza­łów zni­kąd, nasza par­ka sobie poga­da­ła i nad­szedł wie­czór. Zro­bi­ło się cał­kiem miło i sym­pa­tycz­nie, on zapro­sił ją na cha­tę, a wła­ści­wie taką chat­kę-kopu­lat­kę na kurzych nóż­kach, czy­li jakiś zbi­ty na odwal się sza­łas. Pew­nie pozo­stał po Robin­so­nie Cru­soe, bo to prze­cież bez­lud­na wyspa jest. W mię­dzy­cza­sie zgłod­nie­li, więc na ogni­sku robią sobie rybkę: Jest przy­jem­nie, jeste­śmy wyluzowani Co te ryby robią z czło­wie­ka… On tym­cza­sem w nie­sa­mo­wi­cie elo­kwent­ny spo­sób pyta ją o coś, cze­go nor­mal­nie nie widać, a nazy­wa się tajem­ni­czo “pier­cing, któ­re­go w bie­liź­nie nie było­by widać” - Coś Ci tam błyszczy. - To dziw­ne, ale rze­czy­wi­ście go mam, sko­ro widzi, to pyta. Cie­ka­we, któ­ra gło­wa u nie­go jest bar­dziej ciekawa… - Cie­kaw­ski jest. A to figlarz.… Mar­ten przy­wiózł ze sobą butel­kę rumu i ma nadzie­ję wpra­wić nią Nan­dę w dobry nastrój. No pew­nie – kobi­ta upi­ta, kobi­ta zdo­by­ta. I chy­ba się uda­je, bo Nan­da wygła­sza sakramentalne: - Podwój­ne łóż­ko, nie musi­my spać osobno. Minę­ła noc, mie­li­śmy pod­gląd ich wyrka dzię­ki stan­dar­do­we­mu wypo­sa­że­niu takich sza­ła­sów, czy­li kame­rze z nok­to­wi­zo­rem i widać było jakieś takie dziw­ne kocie ruchy posu­wi­sto-zwrot­ne. No, zali­czył od razu sobie pomy­śla­łem. Ale rano Nan­da mówi: - Upra­wia­li­śmy seks, ale potem się zorien­to­wa­łam, że on wca­le się mną nie zainteresował. Yyy­y­y­y­y­yy… Nan­da nie­za­leż­nie od sytu­acji nadal lubi Mar­te­na. Pró­bu­je coś zdzia­łać śniadankiem. - Zupeł­nie nie zasłużyłem. QRWA, co oni robi­li tej nocy?!?!?! Czyż­by NIC?!?!?! Nie sta­nął mu?!?! WTF?? Tym­cza­sem rano, w roz­kle­ko­ta­nej łód­ce zbi­tej z odpa­dów budow­la­nych wio­słu­je kolej­na uczest­nicz­ka. To Afro­ho­len­der­ka z wiech­ciem war­ko­czy­ków na gło­wie, skłon­no­ścią do nad­uży­wa­nia oczo­jeb­nie różo­wej szmin­ki i tatu­ażem z wisien­ka­mi na kost­ce. Zgad­nij­cie, jak się nazywa? Ano nazy­wa się Cher­ry, ma 24 lata i jest kobietą. I też jest goła. - Jestem Cher­ry, mam 24 lata i jestem maki­ja­żyst­ką z Amster­da­mu. Lubię czy­nić ludzi pięk­ny­mi. Zwłasz­cza siebie. Hmm, jak tak patrzę na nią, to raczej nie przy­kła­da się dziew­czy­na do pra­cy. Może jest wiecz­nie naja­ra­na i ma inne stan­dar­dy pięk­na? Ja wiem, że nie ma kobiet brzyd­kich, są tyl­ko nie­zad­ba­ne, ale ona jest jak­by na odwrót – zadba­na niby jest, ale… - Zgło­si­łam się do pro­gra­mu, bo jestem roz­cza­ro­wa­na face­ta­mi, któ­rzy zacią­ga­ją mnie do łóż­ka i oka­zu­ją się tak sła­bo wypo­sa­że­ni, Teraz będę mogła oce­nić wcze­śniej, czy jest w porząd­ku, czy… Mój Adam musi mieć chęć na seks codzien­nie. Tak jak ja. No tak, ciu­chy są prze­re­kla­mo­wa­ne… Ale w razie cze­go via­gra podob­no robi dokład­nie to, co obiecuje. Mar­ten zbie­ra na pla­ży kra­by i inne badzie­wia, nie wia­do­mo w sumie po co, bo na pew­no nie do jedze­nia. Pew­nie taka swe­go rodza­ju licen­tia poeti­ca, żeby jakoś to wyglą­da­ło bar­dziej wia­ry­god­nie w tele­wi­zji, bo wła­śnie tak samo dłu­gą pla­żą jak wcze­śniej, idzie do nie­go Cher­ry. Na jej widok naj­wy­raź­niej bar­dzo się ucieszył. - Ale on ma maczugę. No, to się dziew­czy­na nie roz­cza­ro­wa­ła cho­ciaż. Byle w nocy zdzia­łał coś wię­cej niż do tej pory. Gad­ka-szmat­ka i idą sobie razem do sza­ła­su zbi­te­go z odpa­dów. A po dro­dze inte­li­gent­na roz­mo­wa w stylu: - Pierw­szy raz? - Oczy­wi­ście. nie­czę­sto pozna­ję nagich panów na wyspach. Jak widać, Mar­ten dalej błysz­czy inte­lek­tem, a tym­cza­sem blon­d­wło­sa Nan­da widząc ich razem ma minę lek­ko nie teges. Mar­ten też wyglą­da na lek­ko nie­szczę­śli­we­go, cie­ka­we dlaczego? - No to robi się cia­sno Adonisie. - Mnie jed­na wystarczy. No i wszyst­ko jasne – i tak mu nie sta­je, a tu jesz­cze trze­ba na dwie zmia­ny jechać… I naj­wy­raź­niej do takie­go wnio­sku nasz pięk­niś docho­dzi, bo przej­mu­je ini­cja­ty­wę i spła­wia deli­kat­nie Cherry. - Mogę poroz­ma­wiać sam na sam z Nandą? Idą zno­wu na pla­żę, dep­czą te cho­ler­ne muszel­ki, bo prze­cież sam na sam naj­le­piej poga­dać na sto­ją­co, na gola­sa i w peł­nym tro­pi­kal­nym słońcu. - Ona jest bar­dziej w moim typie. - Napraw­dę? Tak, bo chce się pukać. - Wolę bru­net­ki. Moja poprzed­nia dziew­czy­na też nazy­wa­ła się Cherry. Sta­ry, to było tak sła­be jak coś bar­dzo sła­be­go. Pew­nie jesz­cze mia­ła war­ko­czy­ki i była w kolo­rze dark cho­co­la­te? Nan­da zroz­pa­czo­na idzie w morze, nikt nie wie po co, pew­nie żeby się w mor­ską pia­nę zmie­nić, a Mar­ten zmie­rza w stro­nę chat­ki-kopu­lat­ki przy­go­to­wać grunt pod przy­szłe wia­do­mo co. A tym­cza­sem zosta­wio­na sama sobie Cher­ry śni na jawie i to na głos: - Adam jest sma­ko­wi­ty. Pięk­ne cia­ło. Impo­nu­ją­cy penis. Pamię­taj­cie chło­pa­ki porad­nik z cyklu “Jak zaim­po­no­wać kobie­cie”. A teraz część dru­ga - “Jak zba­je­ro­wać kobietę”. - Jak ona mia­ła na imię? - Nan­da. Nie za dobrze się nam uło­ży­ło. Z Tobą roz­ma­wia mi się łatwiej. Nie jesteś taka nadwrażliwa. Nan­da już zna­la­zła w morzu to, po co tam poszła i wra­ca tro­chę poprzesz­ka­dzać naszym gru­cha­ją­cym gołąb­kom. I tutaj Cher­ry czu­jąc soli­dar­ność jaj­ni­ków rzu­ca tekstem: - Rozu­miem uczu­cia dziew­czyn. Może­my miło spę­dzać czas we tro­je. Cza­sem sam na sam, a cza­sem nie. Mar­ten się śli­ni, a Nan­da oburza: - Nie lubię, jak ktoś gra nie­wi­niąt­ko. Nie mam na to ocho­ty. Jesteś tutaj dla sie­bie samej, ale ja już nie. Chy­ba tłu­macz dał cia­ła, bo kom­plet­nie nie rozu­miem, o czym ona mówi. A może w kul­tu­rze holen­der­skiej “nie­wi­niąt­ko” zna­czy coś inne­go? A Nan­da obu­rza się dalej. - To moja wina? Patrz­cie, wiel­moż­ny pan. Jak w dur­nym seria­lu. Czy­sty surrealizm. Jest taki boha­ter komik­sów Marve­la – Dead­po­ol, jako jedy­na postać wie, że jest boha­te­rem komik­so­wym. Nan­da wie, że jest w dur­nym seria­lu kie­dy jest w dur­nym reali­ty show. ŁAŁ, wyż­szy poziom abstrakcji… Cher­ry zna­la­zła swo­je miej­sce na wyspie i się zasta­na­wia, o się tam zda­rzy­ło przed jej przybyciem. - Upra­wia­li­ście seks? No ja w sumie też jestem cie­ka­wy. Nan­da taka tro­chę roz­ma­rzo­na potwier­dza. Cher­ry drą­ży temat: - I teraz się zakochałaś? - O nie. Doszli­śmy do wnio­sku, że nie było uczuć. Yyy­yy… za mało rumu? Uczu­cie upo­je­nia alko­ho­lo­we­go nie nastąpiło? - Jemu się nie podo­ba­ło czy Tobie? - To nie tak. - Seks jest prze­cież fajny. - OK, seks był faj­ny. Tak mi się zda­wa­ło, ale Mar­te­no­wi nie. Taki w sumie stan­dard w rela­cjach dam­sko-męskich jak na wiej­skiej zaba­wie, pijes – dup­cys – pozu­cas. Tyl­ko na raj­skiej wyspie i bez ciu­chów. W sumie to nawet prościej. - Ale z Cie­bie skur­wiel. Teraz już rozu­miem. Nie ma się co cie­szyć, że się jest skurwielem. Ja na przy­kład nie rozu­miem, bo to mówi ta sama Cher­ry, któ­ra 5 minut wcze­śniej zachwy­ca­ła się maczu­gą Mar­te­na. Nan­da też zmie­nia zda­nie odno­śnie swo­jej cze­ko­la­do­wej konkurentki. - Cher­ry mówi wprost wszyst­ko, cenię to. Jest cał­kiem fajna. Nic dziw­ne­go, że face­ci jacyś tacy nie­po­ła­pa­ni są w związ­kach – toż to się zmie­nia jak kurs fran­ka. Cher­ry ucie­ka się nawet do gróźb karalnych - Myśla­łam, że to ona kapry­si, a to on jest dra­niem. Jak­by mnie tak zała­twił, już by był na dnie oceanu. Niech mi to ktoś łopa­to­lo­gicz­nie wyja­śni – co on zro­bił, albo cze­go nie zro­bił, że tak strasz­nie pod­padł? Jed­nej bez­po­śred­nio, a dru­giej przez osmozę? Mar­ten posta­na­wia odpo­cząć od pań, więc one wybie­ra­ją się same na ryby. No jest to logicz­ne – chce pobyć sam, to nie odcho­dzi od nich, tyl­ko wyga­nia po michę. Chy­ba zaczy­nam łapać, o co tym laskom cho­dzi. Gupi jest, bo jak je spu­ścił z oka, to mu strasz­li­wie obra­bia­ją dupę. A może to cie­ka­wość Cher­ry, bo prze­cież ona tu w kon­kret­nym celu przy­je­cha­ła, zna­czy przypłynęła. - Jaki był? -Taki sobie. W mia­rę w porządku. Uff, czy­li roz­miar to nie wszyst­ko, tech­ni­ka też jest waż­na. Kamień z serca… - Ile to trwało? - Nie za dłu­go – potem przerwaliśmy. - Za szyb­ko skończył? - Nie. No to o co Ci cho­dzi dur­na babo?!?! Mar­ten jest w coraz gor­szej sytu­acji. Na domiar złe­go, do wyspy zbli­ża się dru­gi Adam. W drodze jest Sander – były pływak. Czy­li umie żab­ką, del­fi­nem, na pie­ska, na grzbie­cie, kla­sycz­nie też potra­fi. Cała Kama­su­tra. Oj będzie gorąco. - Jestem San­der, mam 25 lat. Szu­kam związ­ku na dobre i na złe. To się nazy­wa siła pol­skich seria­li. Ale wyda­je mi się, że nawet dok­tor Bur­ski tu nie pomoże… - Pró­bo­wa­łem w sie­ci, ale tam zbyt wie­le moż­na ukryć. A pró­bo­wa­łeś na red­tu­be? Tam mają wszyst­ko na wierzchu. Nie wie­dzieć cze­mu, w tym momen­cie mamy prze­bit­kę na Mar­te­na, któ­ry macze­tą rąbie kokosa… - Zaczą­łem pły­wać bar­dzo daw­no. Naj­pierw jako ratow­nik, ale zawsze chcia­łem być naj­szyb­szy. (…) Pró­bo­wa­łem zna­leźć faj­ną dziew­czy­nę, ale nie bar­dzo mi wychodzi. To ty facet na jakimś sła­bym akwe­nie dyżu­ro­wa­łeś albo “Sło­necz­ny patrol” to ście­ma. Tym razem twór­cy pro­gra­mu fun­du­ją nam nie­spo­dzian­kę i San­der nie spo­ty­ka się z pozo­sta­ły­mi gola­sa­mi na pla­ży, tyl­ko wie­dzio­ny intu­icją odnaj­du­je ich chat­kę-kopu­lat­kę w środ­ku dżun­gli i z lek­ką taką nie­śmia­ło­ścią wbi­ja na kwa­drat. Mar­ten napa­rza koko­sa jak­by z więk­szym zaan­ga­żo­wa­niem. Cher­ry za to krzy­czy “WHAT THE FUCK”, pew­nie jej się marzy i już sku­ba­na knu­je. Nan­da z kolei się wsty­dli­wie odwra­ca i rumie­ni (zapo­mnia­ła widać, że tyłek też ma goły). A potem się wyzewnętrznia: - Cie­szę się, że poja­wił się dru­gi facet. Będzie nam raź­niej i mniej dziwnie. Nie, no spo­ko – kolej­ny golas zja­wia­ją­cy się z ni z gru­chy, ni z pie­tru­chy na bez­lud­nej wyspie na środ­ku oce­anu obni­ża dziw­ność co naj­mniej o 10. Cher­ry z kolei ma inne zdanie: - Jego przy­by­cie jest tak dzi­wacz­ne. Kom­plet­na niespodzianka. Widać dla każ­de­go inna dzi­wa. Ale to obrot­na dziew­czyn­ka, więc znaj­du­je dobre stro­ny całej sytuacji: - Ale akcja. Sie­dzę pomię­dzy nagi­mi face­ta­mi. Hahahahaha. Mar­ten widać nie lubi kon­ku­ren­cji, bo …bie­rze kon­ku­ren­ta na stronę. Oho, teraz będzie typo­wo męska wal­ka o domi­na­cję i usta­la­nie sam­ca alfa w gołym sta­dzie. Nor­mal­nie w takich chwi­lach docho­dzi do meta­fo­rycz­ne­go chwa­le­nia się, kto ma więk­sze­go, ale tutaj na meta­fo­ry nie czas i nie miej­sce, bo wszyst­ko widać jak na dło­ni. Mar­ten zaczy­na na razie delikatnie: - Jak Ci się podo­ba­ją panie? - Ta ciem­na ma faj­ną lek­kość wyra­ża­nia się, ale wygląd nie ma dla mnie znaczenia. Nie­ste­ty w tym momen­cie mamy prze­bit­kę na Cher­ry, któ­ra ma inne zdanie: - Dla “małe­go” San­dra porów­na­nie nie jest korzyst­ne. Napraw­dę skromniutko. No, i tyle w temacie… San­der, wie­dzio­ny widać kobie­cą intu­icją zmie­nia zda­nie i wyzew­nętrz­nia się do kamery: - Cher­ry nie jest w moim typie. To faj­na dziew­czy­na, ale czas wolał­bym spę­dzać z Nandą. No, to sce­ny zazdro­ści i mie­rze­nie linij­ką mamy chy­ba z głowy. My tu gadu gadu, a tymczasem: Nad­cho­dzi wie­czór i czas iść spać. Odkryw­cze… Ale kto ma leżeć koło kogo? Intry­gu­ją­ce… Mar­ten jest prze­ko­na­ny, że nie będzie sam. Zdu­mie­wa­ją­ce… - Nie chcę spać koło Mar­te­na, bo zaraz by we mnie wsa­dził ten swój kołek, będę spa­ła obok Nandy. To Cher­ry – napraw­dę zaskakujące. Mar­ten jest niezadowolony: - Mia­łem nadzie­ję zostać sam z Cher­ry. I miło z nią spę­dzić czas. Panie chcą nam coś prze­ka­zać. Prze­cież nie będę się stawiać. Sta­ry, bez “sta­wia­nia się” nie pobry­kasz, to tak dzia­ła. Widać kobie­ta zmien­ną jest… - Będę przed nim uda­wa­ła trud­ną, bo prze­cież jestem naga. Ale mam go w garści. A nie, jed­nak nie jest… Nad Mogo-Mogo wsta­je trze­ci dzień. Trwa­ją poszu­ki­wa­nia part­ne­rów. Kto kogo chce? Maar­ten chce Cher­ry. San­der się waha. A Nan­da już sama nie wie. Dla­te­go do wyspy zmie­rza Nico­let­te, żeby poło­żyć temu cha­oso­wi kres. Szka­po­zęb­na Nico­let­te przy­pły­wa na boga­to – jest ubra­na, a jej łód­ka się nie roz­pa­da. I ma też boga­te teksty: - Jak na pla­ży nudystów. Nie zauwa­ży­łem. - Ktoś musi jechać do domu. Bo jak nie, to co? - Decy­zja kto, zapad­nie teraz. Ta-daaa. A nie, jed­nak oka­że się później: Kto opu­ści wyspę, oka­że się po zada­niu. Nie wia­do­mo, czy będzie to kobie­ta czy męż­czy­zna. Nale­ży zro­bić naszyj­nik, ale wszyst­kie mate­ria­ły są pod wodą. I trze­ba je naj­pierw wydobyć. Uwa­żaj­cie na Klą­twę Czar­nej Perły. - Naj­szyb­sze z Was wygry­wa. A wygra­na ozna­cza, że może­cie zde­cy­do­wać, kto opusz­cza wyspę. Mnie, mnie, wybierz mnie!! - Dwo­je z Was zaraz się zmie­rzy. To będą panie. Umie­cie nurkować? - Niee. Jak to mówią – shit hap­pens. Zaczę­ło się! Ewy na gola­sa wska­ku­ją do wody! Pły­ną wśród fal, wśród mor­skiej flo­ry i fau­ny! Emo­cje rosną! To kul­mi­na­cyj­ny punkt poby­tu i decy­du­je o być albo nie być na bez­lud­nej wyspie na środ­ku oce­anu!! Dyna­micz­ny mon­taż, cha­otycz­ne zbli­że­nia, zdję­cia nad- i pod­wod­ne!! Bieg ze skar­ba­mi na pla­żę, ostat­kiem sił i na bez­de­chu!! Potem peł­ne napię­cia robót­ki ręcz­ne pry­mi­tyw­ny­mi narzę­dzia­mi z krze­mie­nia i obsydianu! Minutę i 13 sekund później mamy zwycięzcę! To Cherry!!! Napię­cie zno­wu rośnie, bo zagro­żo­ny jest każ­dy (cho­ciaż Mar­ten jak­by najmniej). - To był trud­ny wybór, ale posta­no­wi­łam, że wyspę opu­ści ten, kto mi się tu nie przy­da, czy­li Nanda. No szok i niedowierzanie… - No cóż, wybie­ram, żeby mieć dwóch Ada­mów. Nie wywa­lam Cie z nienawiści. Nie­ee, po pro­stu chcę się tro­chę podup­czyć w spokoju. Aby tra­dy­cji sta­ło się zadość, Nan­da odda­la się brze­giem morza w peł­nym słoń­cu dep­cząc zno­wu te cho­ler­ne muszel­ki. A potem wsia­da na wypa­sio­ną łód­kę i odpły­wa w siną dal. Tym­cza­sem w ręce Cher­ry tra­fia księ­ga wyspy, a zara­zem wła­dza. A z tej księ­gi wyle­wa się pra­daw­na mądrość: Ada­mo­wie wal­czyć będą o Two­ją miłość, ale czy jesteś ich war­ta? Zde­cy­duj jak będą wal­czyć, bo to Ty musisz doko­nać wybo­ru pomię­dzy nimi. A to po usły­sze­niu trze­cie­go bicia dzwo­nu. Zmy­sło­wość i gib­kość – mówią, że dobry tan­cerz jest dobry w łóż­ku. Prze­te­stuj zmy­sło­wość i gib­kość Adamów. Skąd pra­daw­ni wie­dzie­li, że Cher­ry wywa­li Nan­dę i zosta­nie z dwo­ma face­ta­mi?? Rze­czy­wi­ście byli mądrzy. Cher­ry może zde­cy­do­wać, czy chce lepiej poznać San­dra, bo zacho­wa­nie Mar­te­na w sto­sun­ku do Nan­dy dalej jej się nie podoba. Oj już byś dała spo­kój, każ­dy facet może mieć gor­szy dzień i kło­po­ty z hydrau­li­ką. Jed­nak decy­du­je, że chce i zada­je San­dro­wi serię bole­snych pytań: - Chcesz mieć dzieci? O ja pierdolę… - Kie­dyś chcę. - Kie­dy? - Jak będą warun­ki. Dom. Praca. - Jesz­cze nie masz? - Nie. - Co zro­bisz po wyj­ściu z programu? - Zaj­mę się pra­cą. Już ją znalazłem. - Taak? No bra­cie, goło­dup­cem to Ty możesz sobie być na raj­skiej wyspie, ale w praw­dzi­wym życiu liczy się sze­lesz­czą­ca mamona. - Nie cier­pię, jak ktoś sie­dzi na tył­ku, nic nie robi i tyl­ko pro­si o kasę. No, to wyglą­da na to, że nie macie wspól­nych tema­tów z impre­zo­wicz­ką Cherry. San­den czy Mar­ten? Trud­ny wybór. Cher­ry ich przetestuje… YES!! YES!! YES!! …w tań­cu Limbo. UUEEEEEEE Taniec Lim­bo to takie prze­cho­dze­nie tyłem pod prze­wie­szo­nym kij­kiem, jak­by­ście nie wie­dzie­li. Emo­cjo­nu­ją­ce zawo­dy wygry­wa Marten. Cher­ry i Mar­ten są więc na rand­ce. Roman­tycz­ne drin­ki przy zacho­dzą­cym słoń­cu. Mar­ten fizycz­nie pocią­ga Cher­ry, ale ona nadal nie rozu­mie, jak mógł tak potrak­to­wać Nan­dę i dla­te­go chce wie­dzieć o nim więcej. Eee, ale po co? - Wycho­wy­wa­ła mnie tyl­ko mat­ka, zacho­ro­wa­ła kie­dy mia­łem 11 lat, więc całe życie spę­dzi­łem z umie­ra­ją­cą mat­ką. Skut­kiem jest to, że bar­dziej sobie cenię wię­zi rodzin­ne i przyjaciół. Bitch, ple­ase!! Nawet ja po 15 latach mał­żeń­stwa mam lep­szy bajer. Ale widać dzia­ła, bo Cher­ry poza wiel­ką pytą dostrze­ga też w Mar­te­nie człowieka: - Bar­dzo cie­ka­wie było go poznać od innej stro­ny. Miał trud­ną prze­szłość, ale przy­jem­nie mi, że zechciał się tym ze mną podzielić. Co dziw­ne, noc spę­dza­ją grzecz­nie i osob­no. Wsta­je czwar­ty dzień i Cher­ry musi zde­cy­do­wać. Pogo­ni­ła chło­pa­ków, żeby zro­bi­li jej śnia­da­nie, a sama zaczy­na mieć dyle­ma­ty, bo: - San­der wie cze­go chce, wie jak żyć, zara­biać. Jest faj­ny. Jego wadą jest upór. - Zale­tą Maar­te­na jest oczy­wi­ście jego penis. Jego wadą jest to, że źle potrak­to­wał Nan­dę. I że mnie chce prze­le­cieć zaraz potem. Taaa, dyle­ma­ty, dylematy… - Doko­na­łam wybo­ru. Wybra­łam.… Martena. Kto by pomyślał? Adam szuka Ewy: EPILOG Wra­ca­ją sobie do luk­su­so­we­go hote­lu, tak na oko ze dwie i pół gwiazd­ki, a tam pro­wa­dzą­ca z koby­lim uśmie­chem Nico­let­te będzie prze­pro­wa­dzać test na miłość. Czy Mar­ten też kocha Cher­ry? Czy Mar­ten woli pie­nią­dze, czy parę dni z Cher­ry w luk­su­so­wym ośrodku? Cher­ry peł­na wąt­pli­wo­ści ubie­ra się i prze­ży­wa dyle­ma­ty moralne: - Dziw­nie się czu­ję wkła­da­jąc ubra­nie. Bie­ga­nie nago po wyspie było faj­ne. Cie­szę się, że mogę wło­żyć swo­je buty na obca­sie. Nie mam poję­cia jak on będzie wyglą­dał w ubra­niu. Mam nadzie­ję, że sexy. Szko­da, że nie zoba­czę jego klej­no­tów. Ale mam nadzie­ję, że jak mnie zoba­czy, to będzie pod wra­że­niem jaka ja jestem sexy w sukien­ce i butach. Nie wyobra­żam sobie jego sty­lu. Mam nadzie­ję, że nie jest odpychający. Hmmm, co kto lubi – Mar­ten zało­żył bia­łe spodnie, roz­pię­tą lawen­do­wą koszu­lę i klap­ki japon­ki. Ja tam nie sikam po nogach, ale Cher­ry wręcz przeciwnie: - Napraw­dę się bałam, ale jed­nak mi się podo­ba. Jest sexy. Nico­let­te o koń­skim uśmie­chu odwle­ka w cza­sie moment decy­zji w celu spo­tę­go­wa­nia napię­cia i sypie gad­ką-szmat­ką, aż docho­dzi do sedna: - Wyobraź sobie, że pro­po­nu­ję Ci 250€, odej­dziesz sobie i już jej nie zoba­czysz, ale za to z pieniędzmi. - Te pie­nią­dze mnie nie uszczęśliwią. Czy tyl­ko mi się wyda­je, czy był leciut­ki akcent na “te”? - A co byś powie­dział na 500€? - Nie, też nie. I takie jak­by spoj­rze­nie w sty­lu “no dorzuć coś jesz­cze”. Ale na głos twardo: - Miłość nie jest do kupie­nia i nie jest na sprzedaż. Ale napraw­dę już nie masz wię­cej? Ano nie, koń­sko­zęb­na Nico­let­te co praw­da się strasz­li­wie wzru­sza na widok tak głę­bo­kie­go uczu­cia, ale widać nie ma ocho­ty dopła­cać ze swo­ich. Oznaj­mia więc Mar­te­no­wi (pamię­ta­cie? on lek­ko tępy jest): - Wzru­szy­łam się. Sam jej to możesz powie­dzieć. Stoi za Tobą z butel­ką szam­pa­na i, co dziw­ne, w ubra­niu. Idź do niej. Gra­tu­lu­ję. Powo­dze­nia. Nie ma to jak miłość. No tak, zno­wu bez alko­ho­lu nie teges.. Wybacz­cie, ale nie mam siły doda­wać jesz­cze cze­goś od sie­bie. Mam wypra­ny mózg i potrze­bu­ję wytchnienia. PS. Poświę­ci­łem się i obej­rza­łem jesz­cze jeden odci­nek – cza­sa­mi nie wrzu­ca się aż czwór­ki gola­sów tyl­ko maj­stru­je spryt­ny trój­ką­cik. Poza tym nic się nie zmie­ni­ło i raczej nie dam rady wró­cić do tego guano i cze­goś napi­sać. Po dodat­ko­wym odcin­ku i tak cze­ka mnie odwyk od głupoty 🙂

adam szuka ewy cały film