2.5 latek nie chce jesc

Zorganizuj zabawę. Maluch rośnie, rozwija się i to, co wcześniej robił na spacerach, teraz prawdopodobnie go nudzi. Proponuję, aby na podwórku zorganizować jakąś zabawę, coś, co go naprawdę zainteresuje. Moim córeczkom zawsze coś ciekawego przygotowuję na spacer. One to uwielbiają i nie mogą się doczekać wyjścia z domu. Nie można jednak na tym poprzestawać. Kolejnym sposobem na to, jak oduczyć kota gryzienia i drapania podczas zabawy to przerywanie jej, gdy tylko zwierzak zaczyna zachowywać się agresywnie. Nie powinniśmy też zwracać uwagi na agresywne zaczepki pupila. Ignorowanie futrzaka, który gryzie nas po kostkach, nie jest łatwe, ale skuteczne. KP bardzo sie przydaje jak dziecko nie chce jesc bo chore, bo stluczone albo rozzalone. Ja swojego synka chcialam karmic do 18 m-ca no ale sie nie udalo a teraz to sie smieje ze pewnie bedzie do „osiemnastki” ;-p A na Twoje pytanie po co mu jeszcze piers mamy odpowiem…. ze skoro bardzo chce to po cos pewnie mu potrzebne. Kromka razowego chleba z twarożkiem czosnkowym i plasterkiem pomidora. Herbata z sokiem z czarnej porzeczki. Kilka śliwek. Jogurt z owocami. Sok pomarańczowy. Lane kluski na rosole z dodatkiem posiekanego koperku. Zapiekanka z kaszy jaglanej i jabłek. Podajemy ją polaną śmietaną i posypaną cynamonem (nie musimy słodzić!) Nauka alfabetu – co zrobić, gdy dziecko nie chce się uczyć? Judyta Kolbusz pedagog 20 kwietnia 2023. Nauka liter jest nieodzownym wstępem do nauki pisania oraz czytania. Zwykle etap ten rozpoczyna się podczas edukacji przedszkolnej, a kontynuowany jest podczas edukacji wczesnoszkolnej. Już w przedszkolu dzieci zaczynają naukę literek nonton catch me if you can idlix. Fragment maila od czytelniczki: „…Wiadomo, że karmienie piersią jest bardzo korzystne dla noworodka, niemowlaka, ale co dalej? Część psychologów, pediatrów czy też osób niezwiązanych z tematem twierdzi, że dziecko z każdym miesiącem życia powinno uczyć się innych form zaspokajania potrzeb emocjonalnych niż karmienie piersią (kp). Dla mam karmiących- usłyszeć, że kp może ten proces zaburzyć czy wręcz niszczyć to już wydaje się być nie do przyjęcia..” Karmisz dziecko powyżej roku, dwóch, trzech lat życia? Temat kontrowersyjny, budzący wiele emocji i wykraczający daleko ponad naszą kulturową normę. Dziwnym trafem najbardziej emocjonują się osoby „niezwiązane z tematem” żywo komentując : „To ty go jeszcze karmisz..ile on już ma lat?” Karmienie piersią jest normalne (klik) a jednocześnie jest sztuką, której musieliście się nauczyć oboje. Pamiętasz jaka byłaś na początku tej drogi niewyspana, wykończona, niepewna i bezradna w obliczu płaczącego maleństwa? Poranione brodawki, przepełnione piersi a Ty musiałaś podołać „trudnemu zadaniu” jakim jest karmienie piersią. Tego oczekiwała od ciebie teściowa, społeczeństwo i pani z TV. Udało się. Nastąpił moment kiedy powiedziałaś: „karmienie piersią jest łatwe”! Jeśli dalej kontynuujesz swoja mleczną drogę to fakt, że „jeszcze” karmisz swoje dziecko jest nagrodą za to, że karmiłaś je kiedy było noworodkiem i kiedy przeobrażało się w rozkosznego niemowlaka. Jeśli prawidłowo pokierowałaś małym, zębatym, biegającym urwisem (który podpisał się pod twoim regulaminem laktacyjnym) widzisz że karmienie kilkulatka to już czysta przyjemność. Malec kilka razy dziennie lub rzadziej sam doczłapie się do twojej piersi, zaspokoi pragnienie w ciągu kilu minut i dalej wraca do poznawania świata. Jest tylko małe „ale”. O ile karmienie noworodka i niemowlaka już tak bardzo nie zaskakuje (chyba, że publiczne), to karmienie trzylatka może twojej teściowej, pani z TV i sąsiadce wydawać się delikatnie mówiąc-obleśne i mocno podejrzane. Takie dziecko przecież nie może być normalne a jego mama tym bardziej. Chociaż niektórym może wydawać się to dziwne, to karmienie piersią dzieci powyżej roku życia jest zupełnie naturalne, normalne, zdrowe i praktykowane w wielu społeczeństwach, w których nikomu nawet przez myśl nie przeszłyby dylematy o których tu piszemy. Jak długo? Nie istnieją medycznie wyznaczone granice długości karmienia piersią. WHO [1 ] mówi o dwóch lat lub dłużej, Europejskie Towarzystwo Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci –tak długo jak będzie to pożądane dla mamy i jej dziecka. Amerykańska Akademia Pediatrii [2] zaleca karmienie co najmniej rok i dłużej jeśli istnieje taka potrzeba. W kontekście naszej dyskusji ważnym jest, że: „Nie istnieje górna granica długości ani dowody na szkodliwość w sferze psychiki lub rozwoju, przy karmieniu piersią do 3 roku życia lub dłużej”. W społeczeństwach, w których dzieci pozostają przy maminej piersi „tak długo jak tego potrzebują” zazwyczaj same, bez przykrych emocjonalnych reakcji takich jak gniew czy rozgoryczenie odstawiają się pomiędzy 3 a 4 rokiem życia [3]. Zawsze uważałam, że obserwując naturę i świat dzikich zwierząt, my, gatunek „cywilizowanych” ludzi moglibyśmy się wiele nauczyć- na przykład empatii (klik). Mam nieodparte wrażenie, że ta nasza super cywilizacja często błędnie definiuje ludzką naturę. Antropolożka, która swoje badania opiera na porównaniach między różnymi gatunkami naczelnych a ludźmi twierdzi, że szacowany, naturalny dla człowieka czas na odstawienie od piersi występuje pomiędzy 2,5 a 7 rokiem życia [3]. Zauważcie, że zwierzęta, nad którymi nie ciążą żadne narzucone przez kulturę uwarunkowania, które żyją po to żeby „być” a nie po to żeby „mieć”, też mają swój naturalny czas, w którym młode odstawiają się od piersi. Zobaczcie co możemy podejrzeć u szympansów i goryli- ogromnych naczelnych bardzo bliskich nam nie tylko pod względem genetycznym. Potomstwo naczelnych odstawia się od piersi wraz z pojawieniem się pierwszych zębów trzonowych- u ludzi byłoby to około 5,5- 6 roku życia. Pogląd, że „czas trwania ciąży to w przybliżeniu czas karmienia” nie jest do końca prawdziwy ponieważ nie uwzględnia rozmiaru dorosłego osobnika. Im większy, tym dłuższy okres karmienia w odniesieniu do ciąży. U goryli stosunek ten wynosi 6 do 1. U ludzi byłoby to 4,5 roku karmienia (6 x 9 miesięcy). Wielkie naczelne karmią swoje młode do czasu aż ich waga urodzeniowa wzrośnie czterokrotnie. U człowieka może to być między 2,5-3,5 rokiem życia. W jednym badaniu małpie mamy karmiły młode do czasu aż ich masa osiągnęła 1/3 masy dorosłego osobnika- u ludzi jest to 5-7 rok życia [3]. Karmienie piersią a rozwój poznawczy Debaty na temat tego jak długo karmić dziecko piersią będę trwały jak świat światem. Mamy, które decydują się na naturalne, sterowane potrzebami dziecka (co jak wiadomo może trochę trwać) odstawienie muszą być przygotowane na liczne komentarze od „życzliwych” świetnie znających się na fizjologii ludzkiej laktacji oraz na rozwoju TWOJEGO dziecka. Usłyszysz, że robisz to (karmisz) z czysto egoistycznych pobudek, że to wstyd karmić takie duże dziecko, które niechybnie stanie się zboczeńcem, gwałcicielem lub innym dewiantem seksualnym. Czytałam ostatnio, że niektóre środowiska proponują zawiązywanie oczu dzieciom podczas karmienia (mam nadzieję, że to był głupi żart). Usłyszysz także nie raz, że twoje dziecko będzie niesamodzielne, nieporadne, zależne od ciebie i ostatecznie bez mamy na bal maturalny nie pójdzie. Możecie im przekazać, że badania i doświadczenia „zwykłych” mam pokazują, że naturalne odstawione od piersi dzieciaki mogą być w rzeczywistości mniej zależne, łatwiej przechodzić rozstania z mamą i pewniej wchodzić w nowe relacje rówieśnicze. Badania roczniaków wykazują ich lepszy rozwój poznawczy w porównaniu z dziećmi nie karmionymi mlekiem mamy. Dodatkowo, im dłużej trwa karmienie tym lepsze wyniki dzieci uzyskują [4]. Z kolei zmuszanie dziecka do zrezygnowania z piersi zanim stanie się na to gotowe nie daje żadnej gwarancji, że nie będzie przylepą i stanie się pewnym siebie, odważnym, przebojowym dzieckiem. Warto indywidualnie rozważyć wszystkie za i przeciw przedłużonemu karmieniu. Karmienie piersią a zdrowie Ważna informacja dla mam: twoje mleko po 12 miesiącach nie zamienia się w wodę! W drugim roku karmienia immunologicznie aktywne cząsteczki w mleku mamy są w pełni aktywne [5] i dalej uczestniczą w nabieraniu odporności przez dzieci. Poza tym dalej dostarczasz dziecku wartościowe składniki odżywcze (na pewno lepsze niż hamburgery, gofry, zupki z tytki itp.). Niektórym trudno w to uwierzyć, ale już 450 ml mleka mamy dostarcza takiemu dwulatkowi dzienne zapotrzebowanie na: – na energię w 29%, – na białko w 43%,, – na wapń w 36% – na witaminę A w 75%, – na foliany w 76%, – na witaminę B12 w 94%, – na witaminę C w 60% [6,7]. Dobrze wiedzieć, szczególnie że 35% rodziców deklaruje, że ich dziateczki grymaszą przy stole a 45 % rodziców przyznaje się do posiadania rasowych niejadków, które zaniechają przyjmowania pokarmów już po jednym gryzie[8]. I co w takiej sytuacji? Nie ma pierś i już- co nie dojadło to dostanie z mlekiem 🙂 Korzyści zdrowotne oraz wartości odżywcze mleka są podawane jako główne przyczyny dla których mamy karmią dzieci powyżej roku czasu czyt. „taaak długoo”[9]. Usłyszałam ostatnio, że dzieci karmione piersią będą grube, szczególnie jeśli jedzą w nocy. Nie możemy oceniać potrzeb malucha własną miarą. Otóż karmienie piersią wpływa na zmniejszenie ryzyka otyłości w przyszłości głównie przez fakt optymalnego przyrostu masy ciała w pierwszym roku życia [10] W okresie intensywnego wzrostu i rozwoju karmienie zapewnia poczucie bliskości, bezpieczeństwa, spokoju. W chwilach choroby (dzieci wtedy często wolą mleko niż inne pokarmy), nerwów, smutku, bólu nie ma nic lepszego na ukojenie niż mleko i cycuś mamy. Im dłużej karmisz tym bardziej jesteś chroniona przed nowotworem piersi. Wykazano spadek ryzyka rozwoju raka piersi o 4,3% na każde 12 miesięcy karmienia [11]. Ryzyko to spada o 33% u kobiet, które karmiły dłużej niż 2 lata w porównaniu do tych które nigdy nie karmiły piersią [12]. Nie ma żadnych dowodów na to, że długie karminie dzieci jest szkodliwe. Jest natomiast mnóstwo faktów potwierdzających korzyści zeń płynące. Możecie śmiało karmić swoje dziateczki tak długo jak wasza para (mama-dziecko) tego potrzebuje. I już. W ogóle, wszystkim kobietom, które karmią swoje dzieci należy się wielkie „chapeau bas”, a tym które karmią dłużej niż rok, wbrew presji otoczenia jeszcze większe chapeau bas! Jesteście świetne. Lecę karmić. Pozdrawiam. A! Niezależnie od tego jaką drogę wybierzesz to pamiętaj: nie jesteś złą matką ani dlatego, że odstawiłaś swoje dziecko ani dlatego, że karmisz je dalej chcąc aby samo zdecydowało o zakończeniu mlecznej przygody, choćby to miało trwać nawet kilka lat. Trochę się rozpisałam. Przepraszam jeśli przynudzam ale temat według mnie ważny. Zdjęcie cudnej dziewczynki przy piersi dzięki uprzejmości i talentowi Jade Beall. Jade jest autorką świetnego projektu, pod którym podpisujemy się rękami, nogami i piersiami: „A Beautiful Body Project”. Więcej informacji i zdjęć znajdziecie na jej facebooku. Recommended Posts Share Witam serdecznie! Moi Drodzy, zwracam się do Was z ogromną prośbą. Czeka mnie zakup Forka jako substytutu ciężkiego, szybkiego motocykla - power crusera Stoję przed wyborem T 177KM, czy T z 210/230KM. Umówmy się , że jest już po zrobieniu uszczelki. Jazda w trasach i w weekendy. Skrzynia manual, bez LPG. Co polecacie ? Jeździłem wcześniej Outbackiem H6 i Legacy 165KM w automacie. Pozdrawiam serdecznie życząc jednocześnie szerokości Link to comment Share on other sites Share 2,5T - lepiej idzie z dołu. Link to comment Share on other sites Author Share Dzięki za podpowiedź. A czego obawiać się jeszcze , czy tylko tej uszczelki tj. UPG. Link to comment Share on other sites Share 6 minut temu, 2805 napisał: Dzięki za podpowiedź. A czego obawiać się jeszcze , czy tylko tej uszczelki tj. UPG. Fotoradarów 1 Link to comment Share on other sites Author Share hi, hi dokładnie Link to comment Share on other sites Share Z własnego doświadczenia: korozji podwozia, nadkoli tylnych i klapy bagażnika, chłodnicy (moja się puściła w wieku 11 lat). Jeśli auto było prawidłowo serwisowane to tylko cieszyć się z jazdy !!! Link to comment Share on other sites Share w razie czego sprzedaję swojego i jest po UPG Link to comment Share on other sites Share 6 minut temu, harek napisał: Z własnego doświadczenia: korozji podwozia, nadkoli tylnych i klapy bagażnika, chłodnicy (moja się puściła w wieku 11 lat). Jeśli auto było prawidłowo serwisowane to tylko cieszyć się z jazdy !!! no i jeszcze świecące się kiedyś "check engine + cruise" - okazało się, że to awaria systemu obiegu wtórnego powietrza (czy jakoś tak) - naprawione przez "wyrwanie chwasta" Link to comment Share on other sites Share 4 minuty temu, harek napisał: no i jeszcze świecące się kiedyś "check engine + cruise" - okazało się, że to awaria systemu obiegu wtórnego powietrza (czy jakoś tak) - naprawione przez "wyrwanie chwasta" Potwierdzam, pompka koroduje, rzuca błędy, nowa szokująco droga, używana niewiele zmienia. Przy najbliższej możliwej okazji trzeba wyrzucić z obiegu. Wystarczą 2 zaślepki o ile mnie pamięć nie myli. Dostępne specjalne zestawy zaślepek do tego służące, bądź można wyciąć sobie samemu Link to comment Share on other sites Author Share 10 minut temu, GregorBa napisał: w razie czego sprzedaję swojego i jest po UPG To poproszę namiary. Ja Międzylesie, więc bardzo blisko Link to comment Share on other sites Share Link to comment Share on other sites Share Mój tuner twierdzi ze są solidniej wykonane i tak się nie sypią jak 2,5. Ile w tym prawdy nie wiem ale sam na przyszłego forka będę szukał Link to comment Share on other sites Share Jeśli gustujesz w SG przed liftem a taki moim zdaniem jest najładniejszy to bardzo dobrą opcja jest XT. Oczywiście po zrobionej uszczelce. To już leciwe auta i koszty utrzymania nie będą niskie. Tak jak koledzy piszą to trzeba zwrócić uwagę na korozje lub z góry kupić tańsze auto i doprowadzić je do dobrego stanu W dziale sprzedaży masz kilka fajnych Link to comment Share on other sites Share 1 godzinę temu, klev napisał: Mój tuner twierdzi ze są solidniej wykonane i tak się nie sypią jak 2,5. Ile w tym prawdy nie wiem ale sam na przyszłego forka będę szukał Myślę że to legenda, oba auta produkowane w Japonii i jakieś standardy zostały zachowane. Po zrobieniu uszczelki moim zdaniem jakość podobna, a w więcej mocy i lepszy dół Link to comment Share on other sites Author Share 7 minut temu, Herostrates napisał: Jeśli gustujesz w SG przed liftem a taki moim zdaniem jest najładniejszy to bardzo dobrą opcja jest XT. Oczywiście po zrobionej uszczelce. To już leciwe auta i koszty utrzymania nie będą niskie. Tak jak koledzy piszą to trzeba zwrócić uwagę na korozje lub z góry kupić tańsze auto i doprowadzić je do dobrego stanu W dziale sprzedaży masz kilka fajnych I o właśnie takiego Madmaxa mi chodzi Link to comment Share on other sites Share 26 minut temu, 2805 napisał: I o właśnie takiego Madmaxa mi chodzi To np tutaj masz ciekawe auto Trzeba w niego zainwestować prace blacharskie ale moim zdaniem ciekawe auto, które ma już sporo zrobione Link to comment Share on other sites Share Nie śmiem się upierać, (sam tez bym szukał 2,5) ale czy to nie było tak, że najpierw wychodziły silniki ej205 które miały 2 litry pojemności (w pierwszych forkach z turbiną nie było pojemności 2,5, dopiero zaczęły wychodzić od SG) a potem zaczęli wypuszczać ej255, które różniły się tylko większymi cylindrami i tłokami o pojemności 2,5 litra - a cały silnik i wszystkie normy itp itd pozostało od silnika 2 litrowego ? Na zdrowy rozsądek to by znaczyło że ej205 był przewidziany na taką a nie inną moc i moment a rozwiercając cylindry i robiąc z niego 2,5 litra, ta powiększona moc i moment mogły być powodem częstych usterek ? tak jak pękające głowice w 2,5 (czego nie było w lub UPG (co tez się rzadko spotyka w W T najczęstszą usterką są niestety panewki..... to fakt. Finansowo są one o niebo gorsze od UPG (śnią mi się po nocach te panewki hehe) Chyba taka legenda obiła mi się o uszy..... oczywiście zaznaczam że to tylko legenda i może mieć ZERO potwierdzenia Dodam ponownie, że osobiście też bym szukał 2,5l. Link to comment Share on other sites Share Bardziej bym patrzył na stan samochodu niż na to czy siedzi tam czy Żaden z tych silników nie jest super trwały a przy remoncie wychodzą podobne kwoty. Plusy - większa moc - lepiej jedzie z dołu - "podobno" bardziej trwałe panewki Minusy - UPG - pękające tłoki - pękający smok olejowy - tendencja do przegrzewania się W te problemy raczej nie występują. Link to comment Share on other sites Author Share To fakt - stan techniczny na 1 miejscu. Link to comment Share on other sites 1 month later... Share Mam z 2007 przy ok 270kkm robilem remont silnika, na bogato. UPG, smok olejowy, chlodnica Mishimoto, panewki, gniazda zaworow, regeneracja turbo. Nie powaznego sie nie stalo, tylko zaczal jesc olej. Jakies 1,5 do 2 litrow na 1kkm. Teraz mam 312kkm i cisza i spokoj (z silnikiem) Oczywiscie na progach pojawila sie ruda. Zostanie ona usunieta.... Link to comment Share on other sites Share 1 godzinę temu, Thomas napisał: Mam z 2007 przy ok 270kkm robilem remont silnika, na bogato. UPG, smok olejowy, chlodnica Mishimoto, panewki, gniazda zaworow, regeneracja turbo. Nie powaznego sie nie stalo, tylko zaczal jesc olej. Jakies 1,5 do 2 litrow na 1kkm. Teraz mam 312kkm i cisza i spokoj (z silnikiem) Oczywiscie na progach pojawila sie ruda. Zostanie ona usunieta.... Zdradzisz ile Cie taka akcja wyniosla? Ja obstawiam okolice 8k. Link to comment Share on other sites Share W dniu o 14:34, Maniek95 napisał: Bardziej bym patrzył na stan samochodu niż na to czy siedzi tam czy Żaden z tych silników nie jest super trwały a przy remoncie wychodzą podobne kwoty. Plusy - większa moc - lepiej jedzie z dołu - "podobno" bardziej trwałe panewki Minusy - UPG - pękające tłoki - pękający smok olejowy - tendencja do przegrzewania się W te problemy raczej nie występują. Hej. A czy w duży uproszczeniu nie jest trochę tak, że silnik powstał na bazie rozwierconego bloku z i stąd wynika większość problemów tej jednostki? Link to comment Share on other sites Share 10 minut temu, Gacu Gac napisał: Hej. A czy w duży uproszczeniu nie jest trochę tak, że silnik powstał na bazie rozwierconego bloku z i stąd wynika większość problemów tej jednostki? Z tego co wiem to to jest właśnie największy problem. Mała powierzchnia styku cylindra z głowicą - UPG Krótkie tłoki o dużej średnicy - pękanie, piston slap Ogólnie nie był to zbyt dobry pomysł żeby z zrobić Może jak by zaprojektowali blok od nowa nie było by problemu. Link to comment Share on other sites Create an account or sign in to comment You need to be a member in order to leave a comment Sign in Already have an account? Sign in here. Sign In Now Dziecko, które skończyło 2. rok życia to młody odkrywca, który wie, czego chce i… czego nie. Ciekawy świata, pełen energii, wiary w siebie i swoją samodzielność lubi mieć kontrolę nad czym tylko się da - nad tym, co ma na talerzu, także. To urocze, tylko co robić, kiedy wizje spożywcze malucha nie pokrywają się z rodzicielską koncepcją żywienia? Co robić, gdy 2,5 latek nie chce jeść? Scenariusze żywieniowe z 2,5-rocznym smakoszem w roli głównej bywają różne. Czasem (uff) dziecko pochłania wszystko, co mu podsuniesz. Niestety zdarzają się i takie, kiedy mała przekora nie chce jeść nic a nic, niezależnie od tego, co ląduje na talerzu. Wydziwia, kombinuje, a to chce to, a jednak nie. Jesteś rozdarta, a niechęć dziecka do jedzenia spędza ci sen z powiek. Niby sobie myślisz, że ostatecznie jest ono na tyle duże, że z głodu nie umrze (zresztą badania dowodzą, że organizm dziecka sam wie, ile jedzenia potrzebuje.). No ale z drugiej… (Czy jestem złą matką? Czy to dziecka ma prawo dobrze się rozwijać?!). Tak czy inaczej opadają ci ręce i masz dość. Co robisz? Odpuszczasz czy raczej sięgasz po swoje metody? A może od razu rzucasz się po koło ratunkowe i choć zastanawiasz się, jak długo jeszcze to wytrzymasz, smażysz jajecznicę i naleśniki, naprzemiennie, na śniadanie, obiad i kolację? Co możesz zrobić, gdy 2-latek nie chce jeść? Będąc rodzicem 2,5-latka musisz pamiętać, że jego apetyt jest nieco mniejszy niż kiedyś. Inaczej ma się sprawa z apetytem na życie – dziecko jest pełne energii i chęci do zabawy oraz odkrywania świata. Trudno się dziwić, że szkoda mu czasu na jedzenie. Poza tym odmawianie jedzenia to doskonały trening niezależności, a i świetna okazja, by wybadać granice (także wytrzymałości rodziców). Co by się jednak nie działo, zawsze warto trzymać się planu i podawać dziecku 3 większe (śniadanie, obiad, kolacja) i 2 mniejsze posiłki (2. śniadanie i podwieczorek) w ciągu dnia – wszystkie o mniej więcej stałych porach. Jeśli twoje dziecko nie jest zainteresowane tym, co mu oferujesz, nie wdawaj się w kłótnie, nie zmuszaj i nie zachęcaj do jedzenia. Jeśli możesz, daj dziecku wybór. Zapytaj, co chce zjeść, co woli. Jeśli maluch odmawia, przekomarza się, wydziwia - zakończ posiłek i temat, zabierz jedzenie. Pozwól dziecku decydować czy i ile zje. Ty decyduj o tym, kiedy i gdzie dziecko zje. Choć trudno to zrozumieć, a jeszcze trudniej zastosować, ale w temacie jedzenia warto zaufać dziecku. Czasem po prostu tak bywa, że zaabsorbowany odkrywaniem świata maluch do życia i realizacji swoich wielkich przedsięwzięć (oprócz energii kosmicznej) potrzebuje tylko mleka modyfikowanego czy naleśnika. W tej sytuacji 2-daniowy obiad z deserem to zbytek. Gdy 2,5 latek nie chce jeść tego, co mu przygotowałaś, nie kombinuj i nie serwuj kolejnych propozycji. Ucz dziecko, że wszyscy jedzą to, co mają na talerzu. Ważne jest, by nie oferować dziecku pomiędzy posiłkami żadnych nadprogramowych przekąsek (rodzice często dają dzieciom np. gęste soki przecierowe, żeby nie było głodne). Czasami dziecko nie chce nic zjeść na śniadanie, obiad czy kolację, ponieważ między posiłkami dostaje kaloryczne przegryzki. Dzieci w tym wieku nie są specjalnie łatwe we współżyciu, bywają też wybredne, a przekora to ich drugie imię. Dlatego warto postawić na różnorodne potrawy i produkty, ale raczej te, które dziecko lubi. Unikajmy posiłków znienawidzonych, choć wprowadzajmy nowe smaki. A może twoje wyobrażenia o tym, ile powinno zjadać dziecko są nieco wyolbrzymione? Nakładając dziecku jedzenie na talerz trzeba pamiętać, że to małe dziecko o małym żołądku (wielkości piąstki). Nie potrzebuje takich ilości jedzenia jak jego mama czy starszy brat. Poza tym nawet jeśli maluch je mniej niż rówieśnicy, ale jest energiczny i uśmiechnięty, nie ma powodów do niepokoju. Im dziecko starsze, tym łatwiej będzie się z nim porozumieć i ustalić zasady. Jedną z zasad, które mogą pomóc jest obowiązek spróbowania jedzenia, które dziecko ma na talerzu. Dopiero później może zdecydować, czy mu smakuje, czy nie. Dzieci w tym wieku bardzo lubią jeść samodzielnie. Dlatego nie karm malucha, a pomagaj tylko wtedy, kiedy poprosi. Podawaj dziecku jedzenie na ładnych talerzykach, daj mu własne, małe sztućce, ale pozwalaj na jedzenia rączkami. To może cię denerwować, ale prawda jest taka, że 2,5-roczniakowi trudno jest usiedzieć w jednym miejscu, także podczas posiłku. To dlatego masz wrażenie, że dziecko często się kręci, wstaje, odchodzi, wraca po kęs czy po łyk. Ono nie do końca rozumie, że odejście od stołu równa się zakończenie posiłku (choć zdecydowanie warto uczyć, że są stałe pory posiłków i że wówczas wszyscy siadają, by zjeść). Czego nie robić, gdy 2,5 latek nie chce jeść? Rodzice, zwłaszcza dzieci, którym przyklejono łatkę „niejadków”, drżą z niepokoju, kiedy tylko pojawi się temat jedzenia, a podczas posiłków wymyślają dziesiątki sposobów na wtłoczenie posiłku w dziecko. To nie jest dobre. Nawet jeśli się martwisz, nie nakłaniaj 2,5 latka, który nie chce jeść, do jedzenia, nie zmuszaj go do tego, nie oszukuj, nie obiecuj nie wiadomo czego, nie przekupuj i nie szantażuj. Nie mów „Zjedz, jeśli mamusię kochasz” lub „No zjedz za mamusię, za tatusia, za babusię…”. Głupim pomysłem jest też włączanie bajek, odgrywanie przedstawień, śpiewanie piosenek, bieganie z łyżką po całym domu, a krzyki, groźby są niedopuszczalne absolutnie. Jedzenie to tylko jedzenie, nie dorabiajmy do niego ideologii, systemu kar i nagród, opraw muzyczno-wizualnych i atmosfery napięcia. W takiej gęstej atmosferze trudno dziecku doświadczyć i przekonać się, że wspólny posiłek może być zwyczajnym, choć przyjemnym rodzinnym rytuałem. Często manipulowanie dzieckiem przynosi odwrotny skutek, a i tylko patrzeć, jak dziecko, bystry obserwator, posługując się jedzeniem, jak karą i nagrodą, będzie manipulowało rodzicami (na zasadzie: Nie zjem, bo wyłączyłaś mi bajkę. Zjem, jak mi dasz batonik). Dlaczego martwimy się, kiedy dziecko nie chce jeść? Obserwując młodych rodziców można odnieść wrażenie, że żywienie dzieci to najważniejsza kwestia na świecie. Skąd to się bierze? Na pewno z przekonań wyniesionych z domów rodzinnych i z domów babć (to jakaś nasza narodowa obsesja, karmienie dzieci). Dodatkowo rodzice żyją pod presją – tematowi żywienia poświęca się bardzo wiele uwagi, stąd trudno za bardzo nie brać sobie do serca zaleceń dietetyków w tym zakresie. Rodzice tak bardzo starają się, by jadłospisy dzieci były kolorowe, racjonalne, opracowane w każdym szczególe. Być może ty wzięłaś sobie to wszystko do serca za bardzo, stąd wyrzuty sumienia i dręczące poczucie, że nie jesteś dostatecznie idealną mamą. Dziecko z głodu nie umrze. Dlatego zaufaj mu i odpuść. I wiedz, że karmienie nie ma nic wspólnego z wyrażaniem troski i okazywaniem miłości. Jeśli twoje dziecko jest zdrowe i prawidłowo się rozwija, nie trać głowy. Jesteś dobrą mamą. A jeśli martwisz się o jego dobrostan naprawdę, odwiedź pediatrę. Niech on oceni tę sytuację.

2.5 latek nie chce jesc